poniedziałek, 25 stycznia 2016

Akcja dla czytelników

Hej, kochani mamy dla was ciekawe wyzwanie. Codziennie będziemy wrzucać tu jedno zdjęcie, i tu jest wasze zadanie. Będziecie tworzyć krótkie historyjki związane z obrazkiem. (Piszcie w komentarzach) Najciekawsze, będą nagrodzone dedykacjami w najbliższych rozdziałach.
Nie zwlekając dalej dajemy obraz :
 
Powodzenia !!!
  

2 komentarze:

  1. Oki doki! Ale zrobię to jak wrócę ze szkoły...

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm... No dobra, zaczynamy!

    #ELSA#
    - Agentko Snow! - głośniki w moim pokoju rozbrzmiały echem głosu mojego szefa. - Jesteś potrzebna w centrali!
    - Już idę. - mruknęłam i zwaliłam się z łóżka. Odkąd Fiuri wyciągnął mnie z paki nieustannie zawraca mi głowę. Miejmy nadzieje, że tym razem będzie to coś interesująco.
    Po porannej toalecie ubrałam swój standardowy czarny kombinezon, rękawiczki bez palców i czarne, długie kozaki po czym zeszłam na dół.
    W centrali czekali już wszyscy: Flynn Stark, Pani profesor Roszpunka, agent T.A.R.C.Z.Y Kristoff oraz nasz Zaklinacz Smoków Hiccup.
    Co jak co, ale zapowiada się bajecznie.
    - Wzywałeś mnie? - podeszłam do Fiuriego. Jego jedno oko uważnie mi się przyjrzało.
    - Pamiętasz, jak Roszpunka i jej współpracownicy znaleźli ciało w lodowcu? - spytał obojętnie szef. Cały on. Mogłabym mu powiedzieć, że jestem jego zaginioną córką, a on i tak nie zareagowałby należycie. Czasami to strasznie denerwuje!
    - Coś obiło mi się o uszy. - odpowiedziałam zakładając ręce na piersi. W rzeczywistosci... Kłamałam. Roszpunka i ja przyjaźnimy się od kiedy tylko zaczęłam tu pracować ( będzie z 5 lat ) i jako BFF zawsze dzielimy aię swoimi odkryciami. Urządzamy nawet takie zawody, ale mniejsza z tym. Roszpunka pobiła mnie chyba do konca życia. No bo... Kto normalny znajduje zamrożone zwłoki?
    - Fantastycznie. - przyznał Fiuri, a na jego twarz wstąpił najbardziej fałszywy usmiech jaki kiedykolwiek widziałam. - Powinnaś więc wiedzieć, ze nasz umarlak niedawno się obudził. - jego usmiech się pogłębił. - I pytał o ciebie.
    Wow!
    - Żartujesz? - tylko tylko zdołałam wykrztusić.
    - Nie, oczywiście, że nie! - oburzył się Kristoff. Ten chłopak uwielbia bronić naszego szefa. Tak skrycie to ciagle czeka na awans, ale cicho!
    - Prosił, abyś z nim pogadała. - dodał Flynn polerujące swoją czerwono-złotą zbroje. Czy on się w tym czasem nie poci? Nie wnikam. To Roszpunka jest od tego. W końcu są parą.
    - Gdzie zwłoki? - spytałam patrząc wyczekująco na Fiuriego, to na pozostałych.
    - Nie słyszałaś szefa? - prychnął Hiccup. - Ten ktoś wciąż zyje. Czasami naprawde potrafisz być tępa jak but.
    - I to mówi ktoś kogo imię po przetłumaczeniu na polski brzmi "Czkawka"? - moje pytanie może było troche nie na miejscu, No ale cóż. Ze mną się nie zadziera. Fiuri wywrócił oczami, znaczy się okiem.
    - Idź w końcu z nim pogadać! - warczy na mnie. - Jest w skrzydle szpitalnym. Jedna z pielęgniarek zaprowadzi cię do niego.
    - Czyli to chłopak? - pytam bez zastanowienia.
    - I to bardzo przystojny chłopak. - Roszpunka chichoczę, a ja idę prosto do "szpitala".

    *Skrzydło szpitalne* #ELSA#
    No dobra. Pielęgniarka zaprowadziła mnie prosto do jednego z łóżek, na którym leżał jakiś białowłosy chłopak. Cóż... Musze przyznac Roszpunce racje. Chłopak jest serio przystojny. Mrrrrrrrrrr.
    Elsa ogarnij dupę!
    Chłopak ciagle spał. Siedziałam jakieś dziesiec? Piętnaście minut? I wtedy on się obudził. Jego błękitne tęczówki przewiercala mnie na wskroś. Hipnotyzowały mnie! O Boże! Ja się zaczęłam rumienić.
    - Elsa? - spytał słabo chłopak. I wtedy zrozumiałam z kim mam do czynienia.
    - Jackaon? - wydukałam ludtrujac go wzrokiem. - To naprawde ty?
    - Dawno się nie widzieliśmy co księżniczko? - zaśmiał się słabo i usiadł na łożku. - Ile minęło lat? Ile minęło czasu od mojej klęski?
    - Nie przegrałeś. - przyznałam z dumą. - Co prawda wpadłeś do oceanu No i zamarles, ale nie przegrałeś! Wygraliśmy! Mrok zginał!
    - Ile minęło lat? - białowłosy ponowił pytanie.
    - Około stu lat. - przyznałam smutno. Przez sto lat wciąż powoli godziłam się z myślą, ze Jack odszedł. Teraz jednak, gdy wiem, że to nieprawda... Raczej nic nie zniszczy mi mojego dobrego humoru. Hello? Mój niedoszły chłopak nagle zmartwychwstaje! Czy może być cos lepszego?
    - Wybaczysz mi to zniknięcie? - spytał nagle, a ja w odpowiedzi musnelam lekko jego usta. - Mam to rozumieć za tak?
    - Tak. - oznajmiłam twardo. - Najpierw jednak musimy na nowo się poznać!
    - Dobrze, zacznijmy od poczatku. - przyznał chłopak. - Jestem Jack, Jack Frost...





    OdpowiedzUsuń