Hania: Przepraszam was za zwłokę, ale jestem na obozie i mam mały dostęp do Internetu, a Marti się nawet tym nie zainteresowała żeby coś dla was dodać. Więc macie to ode mnie.
Jestem Jack Frost. Największy przystojniak w szkole. Dla jednych to coś zarąbistego. Dla mnie to katorga. Moje boskie ciało, ładna buźka i ciekawa osobowość przyciąga tylko puste laski. Dzisiejszy dzień nie różni się od innych. Chelsea ślini się do mnie, Amber maca po tyłku, Caroline przysuwa się bliżej i bliżej... Jasne, na początku było fajnie. BYŁO. Teraz to już męczące. Czy one nie rozumieją, że mam ich dość. Raz nawet odtrąciłem jedną przed całą szkołą. W zamian przyszło ich trzy. Siedze na jednej z ławek przed szkołą z dupą tam gdzie powinny być plecy, a nogami tam gdzie dupa. Wokół mnie wcześniej wspomniane dziewczyny. Obserwuję innych ludzi. Carol idzie do biblioteki jak zawsze. Jase jeździ na deskorolce. Filip idzie z dziewczyną za rękę. Tylko ja słyszę piskliwy głos Caroline w prawym uchu. Na początku odpowiadałem, potem tylko przytakiw wałem, a teraz nawet nie rozumiem co mówi. Odchylam głowę do tylu i jęczę potępieńczo. Unoszę głowę i widzę zmierzającą dziewczyne. I nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że dziewczyna jest bardzo ładna. No dobra, nieziemsko piękna. Ma jasne włosy, jaśniejsze niż u Amber. I jasną cerę. Więcej nie widzę. Dziewczyna wchodzi do szkoły, a ja tracę ją z oczu. Dopiero teraz zauważam, że wstrzymuje oddech. Wypuszczam głośno powietrze. Moje serce bije jak oszalałe, a w głowie mam tylko jedną myśl-"Muszę odnaleźć tą dziewczynę"
Se wypraszam -_- XD
OdpowiedzUsuńTO NAJLEPSZA BLOGOWA ZABAWA EVER! ^^ <3
OdpowiedzUsuńJestem Jack Frost. Największy przystojniak w szkole. Dla jednych to coś zarąbistego. Dla mnie to katorga. Moje boskie ciało, ładna buźka i ciekawa osobowość przyciąga tylko puste laski.
OdpowiedzUsuńDzisiejszy dzień nie różni się od innych. Chelsea ślini się do mnie, Amber maca po tyłku, Caroline przysuwa się bliżej i bliżej...
Jasne, na początku było fajnie. BYŁO. Teraz to już męczące. Czy one nie rozumieją, że mam ich dość. Raz nawet odtrąciłem jedną przed całą szkołą. W zamian przyszło ich trzy.
Siedze na jednej z ławek przed szkołą z dupą tam gdzie powinny być plecy, a nogami tam gdzie dupa. Wokół mnie wcześniej wspomniane dziewczyny. Obserwuję innych ludzi.
Carol idzie do biblioteki jak zawsze.
Jase jeździ na deskorolce.
Filip idzie z dziewczyną za rękę.
Tylko ja słyszę piskliwy głos Caroline w prawym uchu. Na początku odpowiadałem, potem tylko przytakiw wałem, a teraz nawet nie rozumiem co mówi.
Odchylam głowę do tylu i jęczę potępieńczo. Unoszę głowę i widzę zmierzającą dziewczyne. I nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że dziewczyna jest bardzo ładna. No dobra, nieziemsko piękna. Ma jasne włosy, jaśniejsze niż u Amber. I jasną cerę. Więcej nie widzę. Dziewczyna wchodzi do szkoły, a ja tracę ją z oczu. Dopiero teraz zauważam, że wstrzymuje oddech. Wypuszczam głośno powietrze. Moje serce bije jak oszalałe, a w głowie mam tylko jedną myśl-"Muszę odnaleźć tą dziewczynę"