Podniosłem lewą brew w geście zdziwienia.
- Nie mam ochoty wracać do domu tylko się przejść- powoli wstawała poprawiła koszule która spadła jej z ramienia.
- No dobra - powiedziałem nie pewnie. Także się podnosząc. Chwyciłem ją za rękę i poprowadziłem ją do schodów przeciw pożarowych.
- A powinniśmy powiedzieć reszcie, że idziemy - spytałem
- Nie zawracajmy im głowy - powiedziała i pociągnęła mnie za rękę. Bez głośnie jej przytaknąłem.
- To gdzie idziemy - zacząłem
- Nie wiem, ty prowadź - zarządziła
Zaczęliśmy iść w tylko mi znanym kierunku. Ciągle się śmialiśmy i gadaliśmy o głupotach. Teraz byliśmy w parku. Wysokie lampy oświetlały ścieżkę. Nie mogłem napatrzeć się na Elsę....w mojej koszuli. Usłyszałem jakieś szepty, automatycznie chwyciłem rękę El. Podeszliśmy do wielkiego drzewa za którym się ukryliśmy. Znałem te głosy. Wyjrzałem i mnie zatkało. Jess i Hans. Trochę współczułem temu gościowi bo wiedziałem że to jest kolejna pocieszka dziewczyny, niby on prowadził, ale ona go omamiała do tego stanu że chłopak nie wiedział o tym.
Blondynka otworzyła usta na ten widok. Potem się zaśmiał.
- Każda potwora znajdzie swojego adoratora - szepnęła, uśmiechnąłem się do niej.
- Chyba pora wracać do domu - powiedziałem. Odchodząc od pary.
- Chyba masz racje - stwierdziła
***
(15 min później - posesja rodziny Snow)
- Jack...jest późno - staliśmy przed jej domem
- No coś ty - powiedziałem ironicznie
- Nie o to chodzi - sapnęła
- To o co ? - spytałem
- Mój tata...- popatrzyła na ekran telefonu- ...wrócił 5 min temu, a ja miałam być w domu przed nim, żeby tylko nie zaglądał do mojego pokoju - zaczęła się nerwowo ruszać
- Ej będzie spoko- chwyciłem ją za nadgarstki-pomogę ci
- Ok - kiwnęła głową
- Od której strony masz pokój - zacząłem od razu
- Od strony podwórka z balkonem
- O jeszcze lepiej
- I co teraz ? - spytała, ja obserwowałem obiekt. Po chwili namysłu powiedziałem.
- Więc tak ja wejdę na balkon i ci pomogę na niego wejść, ok?
- Czy to bezpieczne- zaczęła bawić się kosmykiem włosów
- Jak nie spróbujemy to nie będziemy wiedzieć - puściłem jej oczko
Zacząłem się wspinać po deskach od werandy, były tak ułożone, że ja swobodnie się przemieszczałem jak po drabinie.
- Teraz ty - szepnąłem głośno do niej
Podeszła i nie pewnie ruszyła w moje ślady. Kiedy była już bisko złapałem ją za rękę i przerzuciłem przez barierkę na bezpieczną część na szczęście szklane drzwi były otwarte. Weszliśmy do pokoju. Nagle Elsa szarpnęła mnie za ramie i popchnęła do garderoby.
- Bądź cicho, mój tata idzie - i zamknęła drzwi
Nagle światło wlało się do jej pokoju
- Hej córeczko, a ty nie śpisz - spytał jej ojciec
- Właśnie wstałam żeby zamknąć okno bo zimno mi się zrobiło- skłamała
- A czemu nie jesteś przebrana - dociekał dalej, a ja przewróciłem oczami na jego pytania
- Byłam tak zmęczona że nie chciało mi się przebierać - znowu skłamała. Chyba ja na nią tak działam.
- Rozumiem, a teraz idź spać zaraz spuszczam rolety przeciw włamaniowe - dziewczyna otworzyła oczy i popatrzyła w moim kierunku i przełknęła ślinę
- Dobrze tato - uśmiechnęła się do niego on za moment znikną za drzwiami. Kiedy było już bezpiecznie wyszedłem z kryjówki.
- O co chodzi - spytałem patrząc jej w oczy które nerwowo drgały
- Musisz zostać na noc - oznajmiła
Wiedziałem że jesteśmy sobie pisani, ale nie widziałem że ona przejdzie szybko do rzeczy. Zaśmiałem się pod nosem.
- Możesz powtórzyć?- stałem jak kołek
- Jak mój tata spuści rolety to nie ma wyjścia bez jego wiedzy - westchnęła
- Cholera - jęknąłem
- Jack nie przeklinaj - skarciła mnie
- To co robimy - spytałem obojętnie
- Będziesz tam spał - pokazała na kanapę stojącą na przeciwko łóżka
- Wolał bym z tobą - stęknąłem
- Nie przesadzaj - rzuciła mi koc- Rano będziesz musiał iść żeby się nie dowiedzieli
- Ok - kiwnąłem głową
- Ale mi się dostanie- mruknęła
- Spoko, ja ciągle za coś obrywam, ale nigdy nie dostaje żadnych nagan
Dostałem tyko cichy pomruk, i zauważyłem że Elsa już jest przykryta kołdrom i zasypia. Poszedłem w jej ślady tylko na kanapie z czego nie byłem zadowolony. Próbowałem zasnąć, ale bez skutku ciągle patrzyłem się na El. Na jej błogi stan. Chciałem się koło niej położyć, w tym monecie włączył się zdrowy rozsądek z pytaniem "Co będzie kiedy się obudzi i zobaczy cię przy sobie?''. Zastanawiałem się nad tym przez dłuższą chwile. Postanowiłem! Wstałem, podszedłem do pustej strony łózka. Usiadłem na skraju, wpatrywałem się w jej uśpioną twarz. Pokusa była zbyt wielka. Położyłem się na jej posłaniu. Twarzą zwróconą do niej, objąłem ją delikatnie ramieniem tak żeby się nie obudziła. Dopiero teraz poczułem zmęczenie i powieki same mi się zamknęły. Mój wypoczynek nie trwał długo nie całe trzy godziny, ponieważ mój telefon zaczął wibrować mi w kieszeni. Zaspanymi oczami spojrzałem na ekran, odblokowałem go i zobaczyłem wiadomość od Ząbek. Pytała się gdzie się podziewam całą noc czemu nie wróciłem do szkoły, ze się bardzo o mnie martwi i że mam się stawić u Nort'a. Na samą myśl że muszę ją wypuścić z uścisku, prychnąłem pod nosem. Wstałem tak żeby jej nie wybudzić. Nie mogłem tak bez pożegnania odejść. Zlokalizowałem na biurku kartkę i długopis. Szybko napisałem kilka zdań wytłumaczenie mojej nie obecności kiedy się obudzi i przeprosiny za moje czyny. Położyłem kartkę na miejscu gdzie przed chwilą była moja głowa. Pocałowałem ją w czoło. W taki sposób chciałbym się z nią codziennie żegnać. Skierowałem się na balkon który był już odbezpieczony z ochrony ojca blondynki. Wciągnąłem świeże powietrze i bez zastanowienia uniosłem się w górę, później skapnąłem się że ona tego nie zauważ bo jeszcze ''odpoczywa''. Poleciałem prosto do Strażników.
Elsa:
Ciepłe promienie słońca wdarły się do mojego pokoju i znalazły się na mojej twarzy. Było to bardzo przyjemne. Powoli otworzyłam oczy i usiadłam na łóżku. Skrzywiłam się, bo czułam, jakby zaraz miała mi wybuchnąć głowa.
- Kac!- westchnęłam i znów opadłam na miękką poduszka. Nagle zauważyłam kartkę na poduszce znajdującej się koło mnie. Oparłam się na łokciach i wzięłam ją do ręki. Było na niej napisane:
,,Sorki, że już mnie nie ma, ale musiałem już wracać! Na kanapie było mi naprawdę niewygodnie i na dodatek nie mogłem zasnąć, więc wybacz, ale spałem z tobą. Jakoś ci to wynagrodzę,,
Do zobaczenia
Jack Frost
Przez ten ból głowy dopiero po kilku minutach dotarł do mnie sens tych słów. Nie no spoko.......nie....zaraz..........MOMENT CHWILA CO TAKIEGO!!!??? ON...ZE MNĄ........SPAŁ!? w tej chwili miałam ochotę rozszarpać go na strzępy! Jezu! Ale z niego arogancki, wredny, głupi.....słodki.......czarujący........brrrr! Wstrętny pedofil! Z zakłopotaną miną zgarnęłam włosy z twarzy i przerzuciłam je do tyłu.
(coś takiego)
Nagle mój telefon zabrzęczał. Spoglądałam na wyświetlacz mimowolnie usiadłam po turecku położyłam telefon na kolanie i odczytałam sms-a.
Ross: Jedziemy o 12-tej nad jezioro, jedziesz z nami?
Elsa: Mogła bym pojechać, a kto jedzie ?
Ross: Cała nasza ekipa :)
Elsa: Aha, a mogę zabrać Ankę ? - dopiero skojarzyłam że nie wiem czy wróciła
Wybiegłam z pokoju i bez pukania wdałam do Anny. Jeszcze spała, ale kiedy drzwi skrzypnęły ona otworzyła oczy i na mój widok krzyknęła.
- Aż tak źle wyglądam ?- spytałam
- Nie, nie tylko się wystraszyłam że to ktoś inny - powiedziała i znów położyła głowę na poduszczę
- Kiedy wróciłaś- spytałam
- Nie wracaliście więc postanowiliśmy się zbierać, a kiedy byłam już w domu ciecie jeszcze nie było, ale wiedziałam że jesteś z nim wiec i nie chciałam wznosić alarmu - uśmiechnęła się do mnie
Ross: Oczywiście :D
- Chcesz pojechać nad jezioro Ross chce nas zabrać ? - zaproponowałam jej
- Jasne - kiwnęła głową
- Za godzinę przyjeżdżają po nas - poinformowałam
Powróciłam do swojego pokoju i postanowiłam się wykąpać i przebrać. To wszystko zajęło mi nie całe czterdzieści minut. Przyglądałam się w lustrze, wątpiłam w to co mówili mi rodzice, że mi by jestem jedną z naj ładniejszych dziewczyn na świcie. Ja uważam odwrotnie. Moja moc jest przekleństwem, jeśli zrobię nie właściwy ruch może być źle.
- Anka jesteś gotowa- krzyczę
Schodzę ze schodów moja siostra do mnie dołącza. Jeszcze zabrałam okulary przeciwsłoneczne i wyszłyśmy na podjazd na którym czekał na nas czarny van. Otworzyłam drzwi, a An ładowała się na miejsce które chciałam zająć przez to musiałam udać się do następnego rzędu. Usiadłam koło okna. Nagle poczułam na sobie czyjeś spojrzenie. Rozejrzałam się.
- Jack- fuknęłam. Siedział koło mnie.
- Tak, skarbie ? - zachichotał a ja przewróciłam oczami i zawiesiłam wzrok na zmieniających się krajobrazach za oknem, co się okazało Flynn prowadził. Czułam jak materiał siedzenia pod moją dłonią robi się zimny.
- Nie nazywaj mnie tak - syknęłam
- Jesteś na mnie zła ? - spytał smutno
- A jak mam nie być zła kiedy kazałam ci spać na kanapie, a ty władowałeś się mi do łóżka - szepnęłam głośno tak żeby tylko on usłyszał i tak by nikt nie usłyszał przez gwar innych rozmów. Wolałam być ostrożna.
- To było silniejsze ode mnie - mówił z łobuzerskim uśmiechem
Ja tylko pokręciłam głową.
- Przepraszam, co mogę zrobić żebyś mi wybaczyła - spytał, a ja tylko chytrze się uśmiechnęłam
- Zaraz dojeżdżamy - krzykną kierowca
Założyłam swoje okulary i poprawiłam włosy. Było już słychać muzykę. Auto się zatrzymało, a ja wysiadłam i stanęłam jak wryta z uśmiechem na twarzy.
Aaaaale świetny rozdział! Jack z nią spał?!!! Ciekawe co ta nasza Elsa wymyśli...
OdpowiedzUsuńCudo *-* czekam na następne :)
OdpowiedzUsuńŚwietny! :D
OdpowiedzUsuńBez komentarza! Brak mi słów!
OdpowiedzUsuńPozdrowionka i weny!
Boskie!
OdpowiedzUsuńJack... bój się!
BU HA HA HA! ZEMSTA!!
OdpowiedzUsuńTen blog jest po prostu boski!!!
OdpowiedzUsuńRozdział ma szybką akcję, wyłapałam parę błędów ortograficznych, ale więcej interpunkcyjnych. Ważne że da się przeczytać. Do każdej sytuacji nie musi być przedstawione zdjęcie, w dodatku podpisane. Ludzie się domyślą o co chodzi (chyba). ALe biorąc wszystko ogółem, rozdział całkiem spoko.
OdpowiedzUsuńSorry for my own honest opinion ;)
nominowałam cię do LA kociee!
OdpowiedzUsuńwięcej u mnie xD
Super jest, fajnie ze masz długie rozdziały B) Jack? Wszystko ok? ;_; wenyy!! :3
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do La świetny rozdzialik czekam na next
OdpowiedzUsuń